World Socialist Web Site


Mailinglist
Podaj adres email, aby otrzymać informację o nowościach na stronie WSWS

Wprowadź
Usuń

Dzisiejsze nowości !
Aktualne analizy


INNE JĘZYKI

Angielski

Niemiecki
Francuski
Włoski
Hiszpański
Portugalski
Rosyjski
Serbsko-Chorwacki
Turecki
Indonezyjski
Syngalski
Tamilski


NAJWAŻNIEJSZE
WYDARZENIA

Po wyborach w USA
Perspektywy i zadania Socialist Equality Party

Walka o władzę na Ukrainie a strategia hegemonii Ameryki

  WSWS : WSWS/PL : Aktualne analizy

Bruksela: Robotnicy z Europy Wschodniej i Zachodniej demonstrują za "socjalną" Europą

30 marca 2005 roku

Artykuł autorstwa Dietmara Henninga ukazał się w języku niemieckim na stronie WSWS w dniu 22.marca 2005

Zgodnie z informacjami podanymi przez organizatorów, w belgijskiej stolicy Brukseli demonstrowało 60.000 ludzi z całej Europy przeciwko likwidacji świadczeń socjalnych. Przede wszystkim członkowie związków zawodowych z licznych krajów europejskich posłuchali wezwania europejskiego zrzeszenia związków zawodowych pod hasłem przewodnim "Więcej i lepszych miejsc pracy, Brońcie socjalnej Europy, Stop dla Bolkesteina".

Po raz pierwszy od czasu rozszerzenia Unii Europejskiej robotnicy z Europy Wschodniej i Zachodniej demonstrowali wspólnie. Obok dużych delegacji przede wszystkim z Francji, Holandii, Belgii i Niemiec, ale również z Włoch, Hiszpanii, wielkiej Brytanii i Portugalii, przybyło wielu robotników polskich, rumuńskich i słoweńskich.


Polscy górnicy na brukselskiej demonstracji

Brukselska demonstracja zaplanowana była pierwotnie jako część demonstracji o zasięgu światowym przeciwko wojnie w Iraku. Europejskie Forum Społeczne postanowiło w październiku w Londynie wezwać do tej centralnej demonstracji. Lecz ATTAC i inne organizacje, które nadają ton w Forum Społecznym, reprezentują orientację polityczną, która partiom socjaldemokratycznym i ex-stalinowskim, jak również aparatowi związkowemu dostarcza lewicowej przykrywki. Stają się one silne dzięki temu, że żądają od partii socjaldemokratycznych i ex-stalinowskich i aparatu związkowego występowania za chociażby minimalnymi reformami oraz za legalnymi ograniczeniami aktywności globalnych przedsiębiorstw.

Konsekwentnie zaprosiły one biurokrację związkową do przejęcia demonstracji i stworzenia z niej instrumentu dla własnych interesów. I tak z demonstracji antywojennej stała się ona demonstracją związkową, która propaguje narodowy protekcjonizm. W odezwie Europejskiego Zrzeszenia Związków Zawodowych wojna w Iraku nie została wspomniana nawet jednym słowem.

Ostatecznie były trzy poprzedzające imprezy, jedna związków zawodowych, jedna belgijskich organizacji młodzieżowych, które nawoływały do protestów przeciwko wzrastającemu bezrobociu i rasizmowi, jak również jedna tych organizacji, które skupiają się wokół Europejskiego Forum Społecznego. Pochód demonstracji przemieszczał się od Gare du Midi na południu brukselskiego śródmieścia poprzez city do Gare du Nord. Demonstranci przechodzili swoim pochodem obok ogromnych lustrzanych biurowców wielkich europejskich koncernów, administracji UE i Europejskiego Zrzeszenia Związków Zawodowych.

Celem organizatorów było wywarcie nacisku na szefów państw i rządów, którzy spotkają się w nadchodzący wtorek i środę w stolicy UE na Szczycie. Na Szczycie UE podsumowany ma zostać śródokresowy bilans tak zwanego Procesu Lizbońskiego. Przed pięciu laty w Lizbonie szefowie rządów europejskich postanowili do 2010 roku wzmocnić europejskie mocarstwa i koncerny w stosunku do ich rywali w Ameryce i Azji a z UE uczynić wiodący na świecie obszar gospodarczy.

Skutkiem tego procesu obok zbudowania własnych struktur militarnych jest ciągłe obniżanie osiągnięć socjalnych. Rozszerzenie UE na Wschód jest przy tym wykorzystywane, aby nastawić wrogo do siebie robotników na Wschodzie i na Zachodzie. Nie wprowadza się na Wschodzie socjalnych standardów Zachodu, lecz warunki pracy robotników wschodnioeuropejskich mają stać się podstawą warunków pracy w całej Europie. Na porządku dziennym w Europie jest dumping w dziedzinie płac i świadczeń socjalnych.

Andrzej Matla z polskiego związku zawodowego Solidarność żądał w wywiadzie prasowym minimalnych wynagrodzeń, aby wystąpić przeciwko dumpingowi płacowemu w niemieckim sektorze mięsnym. Niemieckie i duńskie koncerny mięsne zaczęły od niedawna produkować w Niemczech zatrudniając na dużą skalę robotników najemnych z krajów wschodnioeuropejskich, przede wszystkim z Polski. Niemieccy robotnicy są zwalniani i zastępowani źle opłacanymi i nie mającymi praw robotnikami polskimi. Matla zwrócił uwagę na to, że oznacza to niekończącą się spiralę, ciągnącą coraz bardziej w dół. Po Polakach pojawili się w międzyczasie tani robotnicy z Ukrainy.

Mogącym służyć jako przykład takiego procesu jest los robotników fabryki narzędzi Pferd w Vitoria-Gasteiz w hiszpańskim Kraju Basków. Baskijscy zatrudnieni niemieckiej spółki z o.o. August Rüggberg, wiodącej na rynku światowym narzędzi szlifierskich, strajkują dłużej niż 16 miesięcy. Wysłali on delegację do Brukseli, aby poinformować o swoim strajku i zmobilizować wsparcie.

WSWS rozmawiała z Ilde Ogayar i Pedro Barragan. Rüggeberg zwolnił przed 16 miesiącami 77 z 220 robotników. Zatrudnieni stali się "zbędni" przez podjęte środki racjonalizatorskie (Rüggeberg zainwestował 42 miliony euro) i poprzez przeniesienie części produkcji do Bolonii we Włoszech i krajów tanich płac w Europie Wschodniej i Azji.

Zatrudnieni przystąpili do strajku, ponieważ koncern nie trzymał się żadnych podstaw prawnych. Dyrekcja przedsiębiorstwa zwolniła samowolnie przede wszystkim związkowców. Zwolnione zostały również dwie kobiety, jedna, ponieważ była w ciąży, druga, ponieważ była chora.

Tylko 20 pracowników utrzymuje jako tako produkcję. "114 kolegów uczestniczy bez zmian w strajku", informował Pedro Barragan. Wszystkie propozycje ze strony załogi, obniżenia kosztów produkcji poprzez ustępstwa takie jak dłuższy czas pracy i niższe płace, dyrekcja przedsiębiorstwa odrzuciła.

Ilde Ogayar dodał: "Dyrekcja przedsiębiorstwa zaproponowała nam pracę w innych zakładach tego koncernu za granicą. Ale przecież my mamy rodziny, nie możemy tak po prostu wyjechać do kraju, którego nie znamy i którego językiem nie mówimy." Żaden z zatrudnionych nie przyjął "dobrowolnych" odszkodowań, które zaproponował koncern.

"Musimy przetrzymać", mówią obydwaj baskijscy robotnicy. Nie jest to jednak łatwe. Związek popiera ich, ale nie może nic zrobić. Przynajmniej solidarność robotników jest duża. "W dużym stopniu żyjemy wszyscy z datków robotników w naszym mieście. Niektórzy z nas sprzedają również koszule i ubrania na targach."


Pedro Barragan (z lewej) i Ilde Ogayar

Znaczące było, że strajkującym z Kraju Basków wolno było przemawiać tylko na wstępnej manifestacji Forum Społecznego przed kilkuset ludźmi, a nie na manifestacji końcowej związków zawodowych przed dziesiątkami tysięcy.

W ciągu 30 minut przemawiało tam dziesięciu wysokich funkcjonariuszy europejskich związków zawodowych. W swoich krótkich mowach kierowali się szczególnie przeciwko tak zwanej wytycznej Bolkesteina.

Wytyczna dotycząca usług, która powstała pod egidą wcześniejszego komisarza do spraw rynku wewnętrznego UE Fritza Bolkesteina, uważana jest za jedno z najważniejszych przedsięwzięć komisji UE. Dwie trzecie całej wydajności gospodarki przypada na świadczących usługi. Urzędujący komisarz rynku wewnętrznego UE Charlie McCreevy występuje zapalczywie za uchwaleniem tej wytycznej. Twierdzi, że w ten sposób mogłyby zostać stworzone tysiące miejsc pracy.

W rzeczywistości wytyczna ta przyspieszyłaby jeszcze bardziej istniejącą już wsteczną spiralę w płacach i standardzie socjalnym. Zgodnie z planowaną "zasadą kraju pochodzenia" oferenci usług mogą swoją pracę oferować również za granicą zgodnie z przepisami swojej ojczyzny. W ten sposób przedsiębiorstwa budowlane z nowych krajów UE, albo międzynarodowe firmy budowlane, które naprędce otwierają swoje filie w Europie Wschodniej – mogą w Europie Zachodniej realizować zlecenia zgodnie z niższym standardem nowych krajów UE. Obowiązują wtedy na przykład wytyczne dotyczące zasad bezpieczeństwa pracy i czasu pracy krajów wschodnioeuropejskich.

Związki nie są zainteresowane zjednoczeniem europejskich robotników. Opowiadają się za narodowymi mechanizmami, za protekcjonistycznymi środkami. Ale globalizacja pozbawiła tego rodzaju środki podstaw, jak to pokazuje przykład baskijskiej fabryki Pferd-Rüggeberg. Dążenie do narodowego protekcjonizmu dzieli ponadto robotników Europy i właśnie poprzez to umożliwia nastawianie ich wrogo do siebie nawzajem.

Funkcjonariusze związkowi w swoich krótkich mowach w Brukseli ostrzegali rządy europejskie przed wybuchowymi skutkami ich polityki. Obawiają się oni, że robotnicy europejscy odwrócą się od oficjalnej polityki i w ten sposób powstanie ruch poza ich kontrolą.

Przewodniczący Niemieckiego Zrzeszenia Związków Zawodowych (DGB) wyraził to w swojej krótkiej mowie w Brukseli najdobitniej: "Kapitaliści i Komisja Europejska muszą zauważyć: albo powstanie Europa ludzi pracujących albo ludzie się odwrócą. Tego nie chcemy." Skrytykował politykę Komisji UE, która podejmuje decyzje, "nie myśląc o skutkach". Żądał: "Posłuchajcie wreszcie związków."

Na demonstracji członkowie Międzynarodowego Komitetu Czwartej Międzynarodówki rozdali kilka tysięcy ulotek, w których nakreślona jest perspektywa opowiadająca się za europejską klasą robotniczą przeciwko militaryzmowi i likwidacji osiągnięć socjalnych.

 

Top

email: [email protected]!



Copyright 1998 - 2013
World Socialist Web Site!